piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 13

 Czytajcie notki pod rozdziałami! Zawsze jest w nich coś ważnego.



Luke:

5 rano.
Mój telefon leżał obok łóżka na stoliku nocnym i nie przestawał się odzywać od 10 minut.
Ktoś co chwilę dzwonił. 
Obróciłem się na bok, by wziąć telefon.
Prywatny. 
-Halo? -wychrypiałem zmęczony. 
Cisza. Po chwili ktoś się rozłączył.
Tak się działo co minutę. W końcu zdenerwowany, wyłączyłem telefon i schowałem go do półki. 

***

-Stary, powinieneś się jeszcze położyć - powiedział Michael kiedy zszedłem na dół ze schodów.
Przejechałem dłonią po swoich włosach i starałem się je jakoś ułożyć. Zbywając jego słowa, ruszyłem do łazienki. Stanąłem przed lustrem i wpatrzyłem się w swoje odbicie. Jak to jest, że takie dziecko jak ja, ma już tyle problemów? 
Wyjąłem telefon z kieszeni spodni i zacząłem liczyć ile razy ten pierdolony prywatny, wczoraj do mnie zadzwonił. 
37 razy.
Oparłem się o umywalkę. 
Kim do jasnej cholery on był? Czemu jak odbierałem to zaraz się rozłączał? Co jak to nie jest zwyczajny dowcip? A co jak coś mi grozi? A co gorsza moim przyjaciołom...?
Złapałem telefon i już miałem zamiar nim rzucić o ścianę ale w ostatniej chwili się powstrzymałem. 
Zdjąłem ubrania i poszedłem się wykąpać. 
-Halo? - odebrałem telefon po wyjściu spod prysznica.
Usłyszałem jakiś charkot a po chwili ciężki oddech jakiegoś mężczyzny.
-Kim do kurwy nędzy jesteś? - wysyczałem cicho i mocniej przyłożyłem telefon do ucha.
-Masz mało czasu - wyszeptał nieznajomy. -masz mało czasu do pożegnania się z dziewczyną.
Przełknąłem głośno ślinę. Po moich plecach zaczął spływać zimny pot.
-Nie ważcie się jej dotknąć -pogroziłem i oparłem się o ścianę. -zróbcie krzywdę mi zamiast jej.
Mężczyzna zaśmiał się głośno.
-Tobą zajmiemy się z czasem -chwila ciszy. -najpierw musisz pocierpieć.
Połączenie zostało zerwane. 
Oddychałem szybko i nierówno, wstrząśnięty rozmową. Michael miał rację. Z dnia na dzień będzie jeszcze gorzej... A to wszystko tylko i wyłącznie moja wina.

***

Biegałem gorączkowo po domu, szukając Ashtona. Miałem do niego ważną sprawę a jak na złość jego nigdzie nie było. Dzwoniłem do niego ponad 20 razy a efekt wciąż był marny. 
Ruszyłem korytarzem do pokoju Nicole, licząc na to, że może ona będzie coś wiedzieć na temat miejsca pobytu Ashtona. Wparowałem pospiesznie do jej pokoju.
-Wiesz może gdzie je... -urwałem w pół zdania, widząc, że dziewczyny także nie ma.
Przekląłem w myślach i wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami. 
Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Michaela, który nie dawno wyszedł z domu. 
-Stary, gdzie jest Ashton i Nicole? -zapytałem, kiedy połączenie się rozpoczęło. 
-Skąd mam wiedzieć? -zaśmiał się. -ale posprawdzaj sypialnie.
Wziąłem głęboki wdech, starając się być opanowanym.
-Nie ma ich w domu. -powiedziałem cicho. -wiesz gdzie mogą być?
Chwila ciszy.
-Zapytaj Caluma, ja nic nie wiem. -po minucie Michael się rozłączył.
Schowałem telefon do kieszeni i zgodnie z poleceniem Clifforda, poszedłem do Cala. 
Wszedłem po cichu do pokoju przyjaciela, zastając go siedzącego przy biurku a przed nim leżały kartki. Stanąłem przy ścianie i czekałem aż Calum mnie zauważy. Na szczęście nie trwało to długo bo już po kilku sekundach czarnowłosy zwrócił głowę w moim kierunku.
-Tak? -zapytał niedbale, jakby doskonale wiedział, że przyjdę.
-Wiesz gdzie jest Ashton? -spytałem i przymknąłem drzwi -oraz Nicole?
Calum odepchnął się od biurka, przez co odjechał kawałek od niego.
-Nie -pokręcił głową ze zdziwieniem. -spróbuj do niego zadzwonić.
-Dzwoniłem z 20 razy! -wykrzyknąłem zdenerwowany. -cały czas tylko ta pierdolona poczta głosowa...
Po chwili Calum wstał raptownie z krzesła jakby ktoś poparzył go wrzącą wodą.
-Luke -zaczął, patrząc szeroko otwartymi oczami w podłogę. -Wiem gdzie byli wczoraj... Ale nie wiem gdzie są dzisiaj.
-Gdzie byli? -zapytałem z ulgą.
Cal podrapał się po głowie i westchnął.
-Wiem, że Ash zabrał ją do miasta -spojrzał na mnie. -żeby kupiła sobie jakieś ubrania.. i książki. 
-Coś jeszcze? -zapytałem zdziwiony.
-Nie. -wzruszył ramionami. -dlatego mnie dziwi, że ich nie ma. Ale mam do ciebie prośbę...
Spojrzałem przyjacielowi w oczy.
-Nic nie mów Michelle. -powiedział pewnie. -nie wiadomo jak zareaguje, kiedy się dowie, że jej przyjaciółka zniknęła wraz z Ashtonem.
-Oczywiście, że jej nic nie powiem. -pokiwałem głową i w zamyśleniu wyszedłem z pokoju, kierując się w stronę sypialni Irwina. 
Wparowałem do jego pokoju i zacząłem przeszukiwać szuflady w nadziei, że znajdę jakąś rzecz, kartkę świadczącą o tym gdzie może się znajdować.
Minęła godzina a ja nic nie znalazłem. Usiadłem wyczerpany na jego łóżku a moją głowę zaatakowały najgorsze myśli.
Może coś im się stało?
Może mafia dopinała swego? Próbowała załatwić moich przyjaciół...
Ale przecież to nie możliwe. Od początku grozili, że najpierw zabiją Michelle. A ona przecież żyje... Chyba.
Moje serce zaczęło tłuc się w mojej klatce piersiowej jak oszalałe. Nie widziałem się z Michelle od ponad 24 godzin. Wstałem jak poparzony z łóżka i pobiegłem w stronę pokoju dziewczyny. 



Michelle:

Westchnęłam, patrząc na zachodzące słońce i wsłuchując się w słowa piosenki, lecącej w mojej mp3. Akurat słuchałam Imagine Dragons - Demons. Siedziałam na łóżku, opierając plecy o ścianę i myśląc o Calumie i Luke'u. Nie widziałam ich cały dzień. Nie żebym musiała rozmawiać z nimi, czy chociaż widywać dzień w dzień, ale po prostu już się przyzwyczaiłam do obecności tych dwóch. 
Westchnęłam, po czym wstałam i wyciągnęłam słuchawki z uszu. Rzuciłam mp3 na łóżko, przeciągnęłam się sennie i podeszłam do okna, siadając na parapecie. Patrząc na ostatnie promienie słońca, myślałam o tym, czy kiedyś będę mogła bez strachu wyjść na zewnątrz. Czy jeszcze kiedyś będę mogła wystawić twarz do słońca, nie obawiając się przy tym o swoje życie?
Pokręciłam głową i już miałam zaciągnąć zasłony, gdy mój wzrok przyciągnął skrawek zwykłego papieru, który leżał przyparty kamieniem na parapecie. Zmarszczyłam brwi i rozejrzałam się po trawniku, ale nikogo nie zauważyłam. 
Wiatr rozwiał mi włosy, gdy otworzyłam okno i sięgnęłam po karteczkę, strącając kamień na ziemię. Zamknęłam okno i usiadłam na łóżku, patrząc podejrzliwie na kartkę. Kto miałby zostawiać mi jakiś świstek pod oknem? I dlaczego? Może był tu już od dawna, ale ja go nie zauważyłam? Przecież nie zaglądałam na parapet codziennie, mogłam przeoczyć karteczkę. 
W końcu odetchnęłam głęboko i wygładziłam ją, odczytując następujące słowa, napisane krzywym pismem. 

"Obserwujemy cię, Michelle West. Niedługo po ciebie przyjdziemy. Twój chłopaczek się myli, to nie koniec. Przez jego głupotę, zginiesz w męczarniach." 

Patrzyłam jak zahipnotyzowana w słowa, które co chwilę rozbrzmiewały mi w głowie. Obserwujemy cię. To nie koniec. Zginiesz. I tak w kółko. Zaczerpnęłam urywany oddech, po czym na chwiejnych nogach podeszłam do drzwi. 
Nie zdążyłam nawet położyć ręki na klamce, gdy te otworzyły się i z hukiem walnęły o ścianę. Patrzyłam zaskoczona na Luke'a, który miał na twarzy wypisany niepokój. Gdy jego rozbiegany wzrok zatrzymał się na mnie, wyraźnie odetchnął z ulgą, lecz jednak po chwili już przybrał czujny wyraz twarzy. 
-Jesteś strasznie blada. - zauważył, przyglądając się mojej twarzy.  Przez chwile się zawahałam, patrząc na cienie pod oczami Luke'a i na zmęczony wyraz twarzy. - Coś się stało? 
Zagryzłam wargę, myśląc czy powinnam go jeszcze bardziej zamartwiać. Hemmings chyba widział moje wahanie, bo skrzyżował ręce na piersi i zmarszczył brwi, przyglądając mi się nagląco. Potok słów wylał się ze mnie, a ja nie mogłam go zatrzymać. 
-Patrzyłam przez okno i zobaczyłam na parapecie ten liścik, był przygnieciony kamieniem, nie wiem czy był tam wcześniej, ale chyba nie, bo bym go zauważyła, choć nie jestem pewna, bo nie zawsze patrze przez to okno, a jak patrze to z łóżka, a dzisiaj podeszłam i tam była ta karteczka, więc otworzyłam okno i ją wzięłam no i.. - Luke zakrył mi usta dłonią, przerywając mój monolog. Warga mi drżała, z trudem powstrzymywałam płacz. 
Luke nachylił się tak, by wzrok mieć na linii mojego wzroku, wziął dłoń z moich ust, po czym powiedział cicho i wyraźnie:
-Masz tę kartkę? - zapytał, a ja pokiwałam głową, wręczając mu ją drżącymi palcami. W skupieniu prześledził wzrokiem tekst, a mi zdawało się, że z każdym kolejnym słowem w jego oczach widziałam coraz większy strach. 
Długo wpatrywał się w kartkę, a potem zamiast mi coś powiedzieć, po prostu chwycił mnie za ramię i wyprowadził na korytarz. Szłam za nim posłusznie, wbijając tępy wzrok w podłogę. Bałam się. Ten liścik tak strasznie mnie wystraszył. 
Luke otworzył drzwi jakiegoś pokoju i wepchnął mnie do środka. Nim zamknął drzwi, spojrzał na mnie i szepnął:
-Nie wychodź. Dla własnego bezpieczeństwa zostań w środku. 
-Ale..
-Muszę porozmawiać z chłopakami. Wrócę po ciebie, jak coś wymyślimy. - przerwał mi, po czym wyszedł. Warga mi zadrżała, ale nie mogłam pozwolić sobie na łzy. Nie będę płakać. Nie będę słaba. Nie mogę. Muszę być silna. Wytrzymam to. Dam radę. 
Osunęłam się po ścianie na podłogę i dopiero wtedy rozejrzałam po pokoju. Był strasznie mały, a meble jeszcze bardziej go pomniejszały. Okna były zasłonięte i zamknięte, przez co w pokoju panował półmrok i zaduch. 
Skuliłam się, a po chwili zdałam sobie sprawę, że z trudem mi się oddycha. Wzięłam głęboki wdech, ale to nie pomogło. Zdawało mi się, że się duszę. Chwyciłam się za gardło i z paniką stwierdziłam, że ściany są bliżej mnie niż wcześniej. Z mojej piersi wydobył się dziwny jęk, ale zignorowałam go, wpatrując się dzikim wzrokiem na ściany. 
Wstałam na chwiejnych nogach i oddychając z trudem doszłam do drzwi. Otworzyłam je i puściłam się biegiem przez pusty korytarz, oddychając ciężko. Zbiegłam po schodach, kierując się w stronę drzwi, prowadzących na zewnątrz. Gdy przebiegałam koło jakiegoś pokoju, usłyszałam głos Luke'a i Caluma. Po chwili Hemmings zawołał moje imię, ale nie mogłam się skupić na niczym innym, niż na biegu. Musiałam się dostać do drzwi. Do powietrza. Do otwartej przestrzeni. 
Wypadłam na zewnątrz, a powiew wiatru był tak cudowny, jak jeszcze nigdy. Czułam się wspaniale, biorąc coraz głębsze oddechy. Przycisnęłam rękę do serca, chcąc w jakiś magiczny sposób sprawić, by zwolniło. 
Nagle ktoś chwycił mnie za ramię i mocno ścisnął, tak, że poczułam ból, który rozszedł się po całej ręce. Zacisnęłam zęby, a po chwili zostałam wciągnięta z powrotem do domu. Luke pchnął mnie na ścianę, nie puszczając ramienia. Jęknęłam, ale zamilkłam, gdy zobaczyłam złość w oczach Hemmingsa. Za nim stał Calum i patrzył na mnie z troską. 
-Co ty wyprawiasz, do cholery?! - krzyknął Luke, a ja skuliłam się słysząc ostry ton, który słyszałam u niego tylko kilka razy. Na mnie krzyczał tak tylko wtedy, gdy mnie porwano. 
-Ja.. przepraszam.. - wymamrotałam, patrząc na niego ze skruchą. Jeszcze mocniej ścisnął moje ramię, a ja krzyknęłam cicho. Calum ruszył do przodu, ale Hemmings go zatrzymał, nie odrywając ode mnie wzroku. 
-Całkiem cię popierdoliło?! - warknął, nachylając się do mnie, tak że nasze twarze dzieliło od siebie kilka centymetrów. 
-Luke, daj jej spokój. - syknął Hood, patrząc na ostrzegawczo na przyjaciela. Ten jednak był zbyt skupiony na mnie, by go zauważyć. 
-Przepraszam.. ja po prostu mam klaustrofobię.. a tamten pokój był taki mały.. zaczęłam się dusić.. przepraszam.. nie chciałam cię zdenerwować.. - szeptałam, a Calum patrzył na mnie z taką troską, że chciało mi się płakać. Chciałam go przytulić i wreszcie poczuć się bezpiecznie.
-Ale, kurwa, zdenerwowałaś! Ja pierdole, jesteś tak cholernie głupia, Michelle! Jeśli chcesz zginąć to bardzo proszę, wyjdź przed dom i niech ci wpakują kulkę w ten jebany łeb, przynajmniej będziemy mieli jeden problem z głowy! - warknął Luke, a ja zaniemówiłam. Już nawet nie czułam bólu w ręce, nie czułam nic. Po policzkach płynęły mi łzy, ale ich nie ocierałam. Widziałam Caluma, który patrzył z niedowierzaniem na Luke'a, a on dyszał ciężko, wpatrując się w moją twarz. 
-A może sam wpakuj mi kulkę, skoro jestem tak wielkim problemem? - rzuciłam, krztusząc się łzami. Zakryłam usta dłonią, wyrwałam się z uścisku Luke'a, po czym pobiegłam po schodach do swojego starego pokoju. 
Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam szlochać, kryjąc twarz w dłoniach. Z mojej piersi wychodziły jakieś dziwne dźwięki, nie mogłam się opanować. Kołysałam się w przód i w tył, nie mogąc wyrzucić z głowy twarzy Luke'a. 
Dlaczego on to powiedział? Naprawdę tak myślał? Byłam problemem? Pokręciłam głową, wciąż płacząc, ale Luke nie chciał wylecieć z moich myśli. 
Nagle ktoś położył mi dłoń na ramieniu. Nie podniosłam głowy, nie mogłam, nie chciałam, by ktoś mnie taką zobaczył. Taką słabą, bezbronną. Łóżko zaskrzypiało, gdy ktoś usiadł obok mnie. Kątem oka poznałam po ubraniu, że to Calum. 
Zaszlochałam i rzuciłam mu się na szyję. Od razu mnie objął, uspokajając cicho. Zacisnęłam dłonie na jego koszulce, płacząc jak opętana. Nie miałam pojęcia co się ze mną działo. Calum pocałował mnie w czubek głowy, a ja bardzo powoli się uspokajałam. Łzy wciąż leciały z moich oczu, ale już nie wydawałam z siebie tych dziwnych dźwięków. 
Mocniej przywarłam do Caluma, który z cierpliwością głaskał mnie po głowie, nic nie mówiąc. Westchnęłam cicho, chowając twarz w jego koszulce. Słowa Luke'a wirowały mi w głowie, a ja zdałam sobie sprawę, że nie ma większego bólu od tego, który sprawi nam ukochana osoba. Zamknęłam oczy, skupiając się na silnych ramionach Caluma, które gwarantowały mi bezpieczeństwo. 






Przepraszamy za ten rozdział:(
Jest on taki przejściowy. Brak akcji i tego co zazwyczaj w naszych rozdziałach się znajduje, ale po prostu ten rozdział musiał zostać napisany, żeby przejść do następnego.
Mamy nadzieję, że jednak jako tako się wam podobał :)
Liczymy na komentarze! 
Sprawy organizacyjne:
Jak widzicie, mamy inny szablon i bardzo nam się podoba (wam chyba też ahah).
Doszło także z boku kilka zakładek: Zwiastun Revenge oraz On Twitter.
Jeżeli wejdziecie na Zwiastun Revenge to obejrzycie niesamowity zwiastun naszego fanfiction i naprawdę bardzo dziękujemy jednej dziewczynie za wykonanie jego! 
Jeżeli wejdziecie na On Twitter to wyświetlą się wam wszystkie konta na twitterze z nami związane: Revenge News, konta autorek oraz WSZYSTKICH roleplayerów! :)
Dziękujemy za waszą obecność oraz za miłe słowa!
Najbardziej jednak dziękujemy za #revengefamily :")
Pamiętajcie, że zawsze będziecie naszą rodzinką.
A TERAZ TAK --> chciałybyśmy życzyć wszystkiego najlepszego @ilymy5sos, która wczoraj miała urodzinki! ☺ dużo zdrówka, spotkania idoli oraz spełnienia marzeń :)
Do następnego,
Papa! ♥

27 komentarzy:

  1. awwww jeju kocham ten rozdzial zkskxlsls jak inne ahahha dziekuje za pamiec! @ilymy5sos

    OdpowiedzUsuń
  2. omg, omg dalej dalej bo ja tu nie wytrzymam
    kocham was hahah
    @ilygonzales96

    OdpowiedzUsuń
  3. dlaczego przepraszacie? rozdział jest cudny! boski! niesmowity! sdhfjsoidjkfh <3

    OdpowiedzUsuń
  4. whoa rozdział świetny. Nic dodać nic ująć

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie musicie przeraszać, bo był cudowny <3 Cal taki mega uroczy, awwww *-* Czekam na następny rozdział. @penguinoflukexx

    OdpowiedzUsuń
  6. jezu genialny jhgshdsgfhj kocham to ff

    OdpowiedzUsuń
  7. OMFG! O.O Boję się o nich jeju CO TERAZ??? Pozabijaja ich? Nie... Jprdl co z Ashtim? Jezu umieram ! Rozdzial zajebisty ♥ kocham was ♡ czekam na next ^^ a teraz muszę się troszkę uspokoić takie emocje O.o PS. Kurs Luke jest zjebany że tak na nią się wydarł... a Calum jest taki kochany Aww *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Awwww 💙
    Ale jedno mnie martwi...
    Co do cholery z Ashtonem i Nicole.... 😒:(

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział jest super. Życzę weny kochane ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietny rozdzial, wcale nie jest nudny. Bardzo mi sie podobal (:
    Jejku co sie dzieje z Ash'em i Nicole?? Martwie sie o nich. Luke byl taki...okropny!! Ale po czesci go rozumiem, chyba. Martwi sie o Michelle, to wszystko go przerasta, nie daje sobie rady, choc bardzo sie stara, chce obronic swoich przyjaciol, a zwlaszcza Michelle, bo zaczyna cos do niej czuc, nie wybaczylby sobie tego ze cos sie jej stalo. Nie chce zeby oni caly czas sie klocili, to smutne, tylko pogarszaja swoje, juz bardzo slabe relacje.
    Czekam na nastepny rozdzial i zycze duzo weny.
    Podpisze sie a co... @ClaudiaMitis :D xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Luke ma takie zmiany nastroju, że czasami nie wytrzymuję i mam ochotę go uderzyć pięścią w twarz. Jakby to coś pomogło. No ale nie dziwię się, że taki jest, nie miał rodziny. Zabijał, żeby ich pomścić, a Michelle jako jedyna go zrozumiała i to było takie urocze kiedy się przytulili. Luke o dziwo pierwszy ją objął. Ale awwww.

    Calum jest taki opiekuńczy i miły w stosunku do Michelle, ten piknik, kupowanie ubrań, spacer po domu, dotrzymywanie towarzystwa, to takie słodkie i kochane.

    Kiedy przeczytałam, że Michael i Luke zakazali Calumowi spotykać się z Michelle to się cholernie zdziwiłam. Jak mogli to zrobić skoro Calum najczęściej z nią zostawał i rozmawiał z nią, wtedy się nie nudziła, no i powinni wiedzieć, że prędzej czy później się zaprzyjaźnią.

    Oni od tak chcieli zakazać im wydywania się. Nie chcę sobie wyobrażać co by wtedy czuła, nie mając nawet do kogo ust otworzyć.

    Przez to ma klaustrofobię :(

    Na początku nie sądziłam nawet, że Calum i Michelle się pocałują. Ale to było takie urocze, aww.

    Moją ulubioną sceną(?) jest tak to mogę nazwać jest moment, w którym Luke powiedział Calumowi, że Michelle również mu się podoba. Wtedy kamień spadł mi z serca, bo shippuję ich, haha.

    Jednym z najzabawniejszych momentów była rozmowa Lukea z Michaelem. Śmiałam się do telefonu jak głupia kiedy przeczytałam, że Luke ma prośbę do Mikea o odnalezieniu chłopaka ze snu, a kochany, ale w fanficu siejący postrach i zboczony badboy Michael odebrał prośbę całkiem inaczej. Boże.

    Ashton ma taki, jakby to napisać własny świat. Jako jedyny opiekował się Nicole, nikt nawet nie raczył do niej zaglądnąć co mnie smuci. Cieszę się jednak, że chociaż zabrał ją na świeże powietrze, spędzili miło czas i się pocałowali!! To było takie szybkie i wyobraziłam sobie jak się uśmiechał. Nie sądziłam, że tak szybko się pocałują, ale się cieszę z tego powodu.

    Calum zdecydowanie jest najpoważniejszy z chłopaków, najbardziej opiekuńczy, już na samym początku pomógł jej wstać kiedy Michael popchnął ją na ścianę.

    Mogli chociaż pozwolić Nicole i Michelle się spotykać, skoro i tak obie były więzione i nie mogły wychodzić z domu. Znały ryzyko, więc chyba nie zrobiłyby czegoś głupiego, a w domu zawsze ktoś ich pilnował.

    Ich przyjaźń jest taka prawdziwa, i byłam zaskoczona, kiedy wytłumaczyłyście później, że opis ich przyjaźni jest dla was bardzo ważny, bo opisuje w ten sposób waszą przyjaźń :')

    @perfvirwin +

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Przepraszam, że zaczęłam wspominać, ale czytam ten fanfic od 4-5 dni, chciałam zdąrzyć go przeczytać do dzisiaj, żeby być na bierząco i spokojnie czekać na rozdział 13 i dopiero skomentować.
      Mam nadzieję, ze lubicie długie komentarze, a ja z takich słynę, tak myślę.
      Ten jest akurat długi, bo opisałam co myślę o bohaterach i wydarzeniach. Kolejne będą krótsze, nie chcę żeby was to denerwowało, no chyba, że lubicie czytać długie komentarze to starałabym się włożyć w nie więcej i w ogóle :D

      Bardzo spodobał mi się ten fanfiction, lubię tematykę zabójstw. Thrillery/horrory/kryminały/dramaty/romans. Wszystko w jednym.

      Na pewno się ucieszycie, bo już kilku osobom poleciłam wasze fanfiction! Myślę, że będą je czytać, sama bym się nawet ucieszyła jakby tak było.

      Już dawno (maj/czerwiec?) natknęłam się na wasze fanfiction, pamiętam, że przeczytałam prolog, dlatego wydawał mi się taki znajomy jakby już go kiedyś czytała i chyba dwa pierwsze rozdziały, bo pamiętałam fragment kiedy Luke uderzył w lustro i opatrywał rękę xD
      Niestety potem zgubiłam link, a zaczęłam czytać jeszcze inne fanfici, że o tym zapomniałam i niedawno natknęłam się na hashtag i weszłam w link do bloga, po przeczytaniu prologu sie ucieszyłam, bo "znalazłam je!".

      Można powiedzieć, że wróciłam xd

      To chyba koniec moich nudnych wypocin, nie wiem jak długi ten komentarz jest (jeśli w ogole jest)? Bo piszę z telefonu.

      Chyba pierwszy raz czytam fanfiction, które jest pisane przez dwie osoby, nie licząc tłumaczeń. Nie mam pojęcia jak dzielicie się z pisaniem, ale powiem, że obie piszecie rewelacyjnie i macie talent.

      Dziękuję, że to piszecie :)
      Myślę, że może kojarzycie mnie z twittera, bo od niedawna piszę pod hashtagiem #revengeff a wy to reetwetujecie więc.. Haha. No chyba że mnie nie kojarzycie, to nic sie nie stało, ale na pewno będę pisać tak żebyście mnie kojarzyły :D

      Chciałam jeszcze podziękować wam, że daliście tu piosenkę Calumka, ktorą uwielbiam. :)

      @perfvirwin <3

      Ps: Zwiastunu jeszcze nie widziałam, bo na telefonie nie chce mi wejść, bo to inna platforma i bla bla bla... Kiedy będę na laptopie od razu biorę się za oglądanie go i skomentuję przy następnym rozdziale jeśli to nie problem. Nie lubie komentować czegoś dwa razy, mam nadzieję że zrozumiecie :)

      Życzę weny i pocałunku Michelle i Lukea, hah xd

      Usuń
    2. OMG HAHA PRZEPRASZAM ZE KOMENTARZ TAKI DLUGI I W DWOCH CZESCIACH ALE NIE ZMIESCIL SIE W JEDNYM XD
      MAM JEDNAK NADZIEJE ZE TO WAS NIE ZNUECHECI ZEBY GO PRZECZYTAC XX

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. NAJCUDOWNIEJSZY KOMENTARZ W ŻYCIU
      dziękujemy skarbuś ♥

      Usuń
  12. Rozdział genialny ;)
    HEMMINGS JESTEŚ IDIOTĄ !!!
    Dobrze, że jest jeszcze Calumek ^.^


    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku <3 chce szybko następny rozdział :):* uwielbiam to czytac . Mam nadzieję ze Luke będzie z Michelle :33 kocham tego bloga<3 /N :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże to takie efjhbrekur *-* <3 Jak porwą Michelle to chyba będę mieć mini zawał XD

    OdpowiedzUsuń
  16. Niech Michelle będzie z Calumem oni są tacy rjhcbemun *-* <33

    OdpowiedzUsuń
  17. kocham mojego Calum'a najbardziej na świecie ale tutaj Michelle ma być z Luke'iem we wcześniejszych rozdziałach w secenach z nią i Luke'iem się rozklejałam szczególnie przy tym przyuleniu więc mam nadzieję że bd Luke + Michelle = <3 hahah jezu co xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział wspaniały, nie macie za co przepraszać
    Matko jak ja sie boje o Nicole i Ashtona :c
    Czekam na następny xx
    @loveformahomie

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezu boję się o Ash'a i Nicole :(
    Rozdział mi się zdecydowanie podoba, chociaż wydaje mi się że jest krótki?
    Wkurzył mnie Luke, okej rozumiem że był zdenerwowany, ale... ugh
    świetny rozdział!
    @stupidteenage_

    OdpowiedzUsuń
  20. Hemmings aka idiota, czemu na nią nawrzeszczał, wiem co czuła Michelle. Wyszła tylko na chwilkę zaczerpnąć oddechu. Chociaż fakt że skoro na nią polują to tak wyjeżdżać z buta... Eh never mind.
    Boję się o Ashtona i Nicole, jeśli ich zabijecie to będę płakać, i nie żartuję!
    Rozdział był cudowny, idk o co Wam chodzi.
    Czekam na next x
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratulacje! Zostałyście nominowane do Liebster Award!
    Więcej szczegółów tutaj: http://patrz-sercem-nie-oczami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. zajebiste opowiadanie ! na pewno będę je czytać do końca ;)

    ~@dont_you_say

    OdpowiedzUsuń