piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 9

Luke:

-...napisałem ją dla ciebie -zatrzymałem się gwałtownie przy drzwiach Michelle, gdy usłyszałem głos Caluma dochodzący z pokoju. 
Drzwi były uchylone, więc spojrzałem przez szparę i ujrzałem Hooda siedzącego na łóżku obok Michelle. O ścianę była oparta gitara. Domyśliłem się, że Calum musiał napisać jej piosenkę i przed chwilą ją prezentował. 
Poczułem wzbierającą złość na myśl o tym, że czarnowłosy przystawiał się do Michelle. Wciąż czułem ją w swoich ramionach, a przypominając sobie jej uśmiech i słowa moje serce zaczynało bić szybciej. Nigdy dotąd nie zaznałem takiego uczucia ale podobało mi się ono. 
Zbiegłem na dół po schodach i zaczynałem wypatrywać Michaela. Znalazłem go w kuchni nalewającego sobie soku. 
-Zrób coś dla mnie -oznajmiłem rzeczowo zanim jeszcze w pełni zdążyłem wejść do pomieszczenia. 
Michael spojrzał na moje spodnie unosząc brwi, a po chwili odłożył szklankę z napojem na blat. 
-Dobra, to ściągaj spodnie -powiedział z udawaną powagą a po chwili wybuchnął śmiechem. 
Stałem zamurowany i wpatrywałem się z przerażeniem w Michaela. Niekontrolowanie zasłoniłem dłonią moje krocze. Przyznam, że Clifford był najbardziej zboczony z całej naszej czwórki. 
-Chodzi o Caluma -z powrotem przybrałem stanowczą postawę.
-Czyli, że to jemu mam zrobić loda? -zapytał mnie, wciąż z uśmiechem na twarzy. 
Podszedłem do niego wkurzony i już go miałem uderzyć ale chłopak się obronił po chwili mówiąc, żebym przeszedł do rzeczy. 
-Wiesz jakie mamy zasady -warknąłem -żaden z nas nie może zawierać znajomości, więc tym bardziej nie może być tutaj jakichś pierdolonych romansideł. No więc Calum najwyraźniej olał te zasady i postanowił bliżej zapoznać się z Michelle. 
-I co ja mam z tym zrobić? -zapytał z zainteresowaniem.
-Wymyśl coś, by Michelle już nigdy nie pomyślała o Calumie jako o dobrym człowieku -odpowiedziałem stanowczo i wyszedłem z kuchni, nie oglądając się za siebie.
Usiadłem na kanapie zamykając oczy. Myślałem o tym co oddaliło mnie i Caluma od siebie. Byliśmy przyjaciółmi tyle lat a teraz tak nagle staliśmy się sobie obcy. 
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk smsa. Wyjąłem telefon z kieszeni i ze zdziwieniem odblokowałem ekran. Rzadko dostawałem jakiekolwiek wiadomości. 

Prywatny:

Wiemy kim jesteś i wiemy gdzie przebywasz.
Zabiłeś naszych przyjaciół. Więc my zabijemy twoich.

Wpatrywałem się z szeroko otwartymi oczami w ekran telefonu, lecz po chwili olałem tą wiadomość myśląc, że może to po prostu jakiś głupi żart. Po minucie dzwonek wiadomości znów się odezwał. Z rozdrażnieniem odblokowałem telefon i nacisnąłem na przycisk otwierający powiadomienie. 

Prywatny:

A brunetka zginie jako pierwsza.

Brunetka? Jaka brunetka? Marszczyłem brwi myśląc nad wiadomościami. O KURWA! Przypomniałem sobie tamtą sytuację sprzed kilku dni, kiedy to jeden z członków gangu pogroził mi, że wszyscy już wiedzą kim jestem. I wtedy dotarł do mnie sens drugiej wiadomości. Tą brunetką jest Michelle. 
Zerwałem się z kanapy i popędziłem do jej pokoju, potykając się o co trzeci stopień schodów. Caluma już tam nie było. Michelle leżała na łóżku ze słuchawkami mp4 w uszach, a kiedy wparowałem do jej pokoju, momentalnie zerwała się z miejsca. Zacząłem zasłaniać wszystkie rolety w sypialni ignorując pytania dziewczyny. W głowie miałem totalny zamęt. Po chwili zacząłem otwierać każdą możliwą szufladę w poszukiwaniu telefonów, radia i innych możliwych nadajników. Na całe szczęście nic nie znalazłem. Już kierowałem się do drzwi, kiedy Michelle wydarła się na cały głos.
-LUKE! CHOLERA JASNA, CO TY ROBISZ?!
Stanąłem jak wryty, trzymając jedną ręką za klamkę od drzwi. 
-Ochraniam cię -odpowiedziałem niezbyt jasno. Przecież nie mogłem jej powiedzieć prawdy. 
-Co? -zapytała cicho -przed czym?
-Nie mogę ci powiedzieć -spojrzałem na nią -obiecaj mi po prostu, że nie ruszysz się z tego miejsca. 
-Ale dlaczego? 
-Obiecaj mi! -wydarłem się.
-Obiecuję. -odpowiedziała mi stanowczo, lecz po jej spojrzeniu można było wywnioskować, że tak naprawdę nie jest do końca przekonana. 
-Kiedyś się dowiesz dlaczego ale nie teraz -powiedziałem i spojrzałem na nią smutnymi oczami, po chwili znajdując się za drzwiami. 

Ogarniała mnie wściekłość. Zdesperowany wszystkimi myślami i wkurwiony nowymi problemami, nie umiałem zapanować nad swoimi emocjami. Zrzuciłem porcelanowy wazon stojący na komodzie a on z hukiem upadł na ziemię rozpryskując się na tysiące małych kawałeczków. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że daję mi to ulgę. Zacząłem podchodzić kolejno do różnych mebli, przewracając je i niszcząc wszystko dookoła. 
-Widzę, że wpadliśmy akurat na imprezę -usłyszałem za sobą drwiący głos Ashtona.
Odwróciłem się na pięcie i już miałem nawrzeszczeć na Irwina za to, że tak długo go nie było, lecz nie wypowiedziałem ani słowa gdy zobaczyłem kryjącą się za nim Nicole. Jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że dziewczyna była ubrana w bluzę Ashtona... i chyba nic poza tym.
-Co ona tu robi? -zapytałem go już bardziej opanowany i wskazałem palcem na blondynkę.
-Opowiem ci później -odparł po prostu, a ja zrozumiałem że nie chce mówić przy Nicole-ale ona musi zostać tutaj. Dać ją z powrotem do piwnicy?
Spojrzałem na dziewczynę ze złością, która powoli mnie opuściła gdy zobaczyłem jaka blondynka jest przerażona. Coś się musiało stać. 
-Daj ją do jednego z pokojów na górze -powiedziałem cicho i machnąłem głową w kierunku schodów. 
Chłopak już powoli szedł w tym kierunku, trzymając Nicole za rękę. Co dziwne, dziewczyna się nie szarpała. Wręcz przeciwnie, sama mocno zaciskała dłoń na jego dłoni. 
-Ale jak tylko zobaczę, że znów się spotkałaś z Michelle -powiedziałem do blondynki z groźnym wyrazem twarzy -to jedyne gdzie cię znów zawieziemy, to cmentarz.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, ale na znak że zrozumiała skinęła głową.


-...I właśnie dlatego ją tutaj przywiozłem -Ashton zakończył opowiadać mi to co się stało tego dnia. 
Spojrzałem przed siebie pustym wzrokiem, myśląc nad tym co zrobił Bob i czy na pewno jest godny zaufania. Oczywiście myślałem też o tym przez co przeszła Nicole, ale postanowiłem się tym nie martwić, ponieważ teraz była "bezpieczna".
Opowiedziałem Irwinowi o sytuacji z wiadomościami, lecz ten odparł że przesadzam. Wkurwiło mnie to, ale nie miałem już siły na kłótnie. Wydawało mi się, że z każdą chwilą mam coraz więcej kłopotów. Zaczynałem bać się każdego kolejnego dnia.







Michelle:

Spojrzałam ze smutkiem na okna, które aktualnie były zasunięte roletami. Czułam się źle z tym, że ktoś odebrał mi jedyną radość jaką sprawiało mi patrzenie przez szybę na bezchmurne niebo, wschodzące słońce, drzewa poruszane lekkim podmuchem wiatru. Ten widok zawsze powodował na mojej twarzy uśmiech. Nie ważne jakby było źle, patrzenie za to okno zawsze mnie uspakajało. 
Przed czym Luke mnie chronił? Przypomniałam sobie to, jak wleciał rozgorączkowany do pokoju i w panice zasuwał rolety oraz wyrzucał z szuflad ubrania. Wyglądał tak jakby obawiał się jakiegoś napadu terrorystów. Serio. 
Powiedział mi, że dowiem się wkrótce ale jeszcze nie teraz. Ale ja musiałam wiedzieć co się dzieje. Chyba w końcu mam do tego prawo. 
Usłyszałam mocne pukanie do drzwi, w których po chwili stanął Michael. Od razu przysunęłam się bliżej ściany. Bałam się go i miałam nadzieję, że go już nigdy nie zobaczę. Myliłam się. Chłopak wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi i patrząc na mnie z obojętnością. 
-Mam sprawę do ciebie -powiedział śmiało i przycupnął na krześle, które stało przy biurku.
-Ty? Do mnie? -spojrzałam na niego z wybałuszonymi ustami - jaką sprawę TY możesz mieć do MNIE? Mam wyskoczyć przez okno i połamać sobie wszystkie kończyny? 
Zrobił minę jakby naprawdę to było to co chciał mi powiedzieć a ja ze strachem pomyślałam, że może rzeczywiście mu oto chodziło.
-Jeśli chcesz... -powiedział wzruszając ramionami -ale nie, to nie to. Chodzi o coś bardziej osobistego. 
-No to mów -zachęciłam go podejrzliwie. 
-Chodzi o Caluma -zaczął -można zauważyć, że między wami coś jest. Coś czego być nie powinno. I to nie wcale z jakichś powodów typu zazdrość czy coś ale jemu nie powinno się ufać...
-O co ci chodzi? -przerwałam Michaelowi.
-Daj mi skończyć -burknął -Hood, tymi swoimi niewinnymi oczkami, słodkim uśmieszkiem i interesującą gitarką zaliczył już z 50 dziewczyn. On cię wykorzystuje. Skończysz tak samo jak tamta reszta. Calum pobawi się tobą a później cię oleje. Jeśli myślisz, że jesteś wyjątkowa to się mylisz. On tak robi z każdą.
Spojrzałam na Michaela z niepewnością.
-Niby dlaczego mam ci wierzyć? -zapytałam go, nie mogąc już słuchać tych paskudnych rzeczy. 
-A niby dlaczego miałbym cię okłamywać? -chłopak spojrzał kpiąco w moje oczy i powoli wstał z krzesła by po chwili wyjść z pokoju.
Myślałam nad jego słowami czując dziwne kłucie w sercu. Nie chciałam wierzyć w to co Michael właśnie mi powiedział. Ale miał rację... Dlaczego miałby mnie okłamywać? Nie obchodziło go co sobie pomyślę, cieszył się że może mnie zranić. Zaufałam Calumowi a on okazał się takim potworem. Tak, potworem. To on zasługuje na to miano bardziej niż Luke. Luke jest po prostu ofiarą czyjegoś okrucieństwa. 
Otuliłam się ramionami i pozwoliłam łzom wylać się z moich oczu. Nie wiem, ile tak płakałam ale w końcu zasnęłam. 

Obudziłam się rano zmęczona i wyczerpana. Chciałam porozmawiać z kimś bliskim. Chciałam by Nicole była przy mnie. W głębi serca, czułam, że z Lukiem także mam ochotę porozmawiać, ale znając jego wybuchowy charakter wiedziałam, że nie mam na co liczyć. 
Jakby na zawołanie, rozległo się pukanie do drzwi a po chwili zobaczyłam Luke'a. Wszedł niepewnie do pokoju i delikatnie zamknął za sobą drzwi. Rzuciłam mu zdziwione spojrzenie.
-Dowiedziałem się, że Michael powiedział ci wczoraj całą prawdę -westchnął i niedbale usiadł na krańcu mojego łóżka. 
Przytaknęłam i obróciłam głowę w stronę okna, które nadal było zasłonięte. W pewnym sensie było mi przykro z powodu Caluma, ale z drugiej strony cieszyłam się, że mam przy sobie Luke'a. Moje serce zabiło szybciej gdy spojrzenie jego błękitnych oczu przesunęło się po mojej twarzy a następnie na moje usta. Po chwili spojrzał w moje oczy a ja znów odwróciłam głową, speszona. 
-Przykro mi... -odparł.
Podeszłam do niego na czworakach i usiadłam obok niego. 
-Co zrobisz? -mruknęłam -nic nie zrobisz. 
Blondyn spojrzał na mnie z uśmiechem i delikatnie mnie objął. Położyłam mu głowę na ramieniu nie mogąc uwierzyć w to, że Luke z dnia na dzień tak bardzo się zmienił. Ale byłam dumna. To chyba w końcu dzięki mnie. 
Ktoś zapukał do drzwi a ja odskoczyłam pospiesznie od blondyna.
-Co to jest? -zapytałam zdenerwowana -jakaś parafia?!
Po chwili do pokoju wszedł Ashton a za nim Nicole. Poczułam radość gdy zobaczyłam przyjaciółkę, lecz ulotniła się ona w jednej chwili gdy zobaczyłam jak bardzo Nicole jest przerażona. Nie wiedziałam gdzie ją wywieźli ani co jej zrobili ale mogłam przysiąc, że było to okropne przeżycie. 
-Co ty kurwa robisz?! -Luke wstał z łóżka w jednej chwili. 
Ashton patrzył na niego najspokojniej w świecie i delikatnie popychał Nicole w moją stronę. 
-Daj im pogadać 5 minut -mruknął, mierząc się z Luke'iem spojrzeniem, jakby prowadzili niemą kłótnię -później już nie pozwolimy im się spotykać. 
Luke spojrzał na Nicole a po chwili na mnie. Patrzyłam na niego błagalnym wzrokiem, sprawiając tym, że Luke westchnął ciężko, skinął głową i wyszedł z pokoju. Ashton wyszedł za nim ale zanim zamknął drzwi, spojrzał na mnie surowym spojrzeniem, mówiącym "Tylko 5 minut". 
Zerwałam się z łóżka, podbiegając do przyjaciółki. Rzuciłyśmy się sobie w objęcia a Nicole zaczęła płakać. Usiłowałam ją uspokoić a gdy mi się to udało, poprosiłam ją by opowiedziała mi co się z nią działo. 
Gdy skończyła opowiadać minione dni, dodała jeszcze "Tak bardzo się bałam" i ponownie zaczęła płakać. Z przerażeniem wpatrywałam się w przyjaciółkę. Współczułam jej. Nienawidziłam siebie za wszystko. To przeze mnie ona znalazła się w takiej sytuacji. 
Przez resztę czasu siedziałyśmy w ciszy, przytulając się do siebie póki do pokoju nie wszedł Ashton i poprosił Nicole by wyszła. Patrzyłam jak moja przyjaciółka wychodzi z pokoju, pozwalając by jedna samotna łza spłynęła mi po policzku.








DON'T STOP! DOIN' WHAT YOU DOIN'!
Dziękujemy za wyświetlenia! 
Dziękujemy za miłe słowa!
Dziękujemy za obserwację!
Dziękujemy za to, że żyjecie z tym fanfiction wraz z nami!
Dziękujemy za akcję #revengeff na twitterze, która ruszyła od wczoraj! 
O tym ostatnim bardziej się rozwiniemy, ahah :D 
No więc, niektórzy zaczęli pisać swoje opinie, różne cytaty itp. dotyczące REVENGE dodając przy tym hashtag #revengeff
Wywołało to u nas (skromnie mówiąc) atak padaczki, odbijanie się od ścian, wydawanie odgłos zwierząt podczas czytania tweetów z hashtagiem #revengeff
.... :)
Powstało konto na twitterze o tym fanfiction na które bardzo serdecznie was zapraszamy 
--> @RevengeFF <-- 
Dziękujemy za obecność!
Liczymy na szczerą opinię oraz komentarze x
Do następnego
Papa, xxxx 

17 komentarzy:

  1. opowiadanie jest cudowne❤❤❤
    @versacepizzza

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ten rozdział >>>>>>
    trochę chamskie jest to co zrobił Mikey i Luke, no ale cóż. Rozdział jest świetny. mam nadzieję że Nicole i Ash będę wkrótce razem :) kochająca @cliffoordz

    OdpowiedzUsuń
  3. aww jejku jak słodko, Luke ją przytulił omg ahsjajsj ,chce żeby się pocałowali albo coś omg jejku tak strasznie dziękuję za te rozdziały, kocham czytać to ff, dziękuję i czekam na next :)
    @berryybubble

    OdpowiedzUsuń
  4. Michael i Luke byli tacy bezczelni. Wymyślili tą całą historyjkę o Calumie, żeby ich rozdzielić. Później Luke się trochę zrehabilitował gdy ją przytulił, ale Mike nie za bardzo. Tylko te jego "żarty" były mocne XD Nie wiem dlaczego mnie to bawi XD
    Nicole i Ashti aw, fajnie by było gdyby byli razem, ale nic nie mówię :D
    Trochę mnie martwią te smsy :C
    Czekam na next xx
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg kocham <3 czekam na nn :)
    @Always_with_Jus

    OdpowiedzUsuń
  6. cudny rozdział!! Luke taki kochany, i troche...zazdrosny??? Mam przeczucie że między nimi coś jest...i mam nadzieje ze to rozkwitnie!!! Nicole i Michelle wreszcie mogly "legalnie" porozmawiac. Troche szkoda mi Caluma, ale szczerze mowiac, to wole żeby został dla Michelle przyjacielem. Rozdzial bardzo mi sie podobal i juz z niecierpliwoscia czekam na kolejny. xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. omg ciekawe czy Luke tylko udaję takiego kochanego tylko po to żeby odciągnąć od niej Caluma czy serio się tak zachowuje xd jhdfiuksjzdfhu boski *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. No No... :) fajny... co ja mówię zajebisty xdd super nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  9. boski❤❤❤
    @versacepizzza

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na nowy rozdzial!

    OdpowiedzUsuń
  11. biedna Nicol czekam na dalszy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  12. Luke się powoli zmienia ♥
    I ta piosenka Caluma.
    Mam rozdarte uczucia.. ;/
    Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopiero przeczytalam wszystkie rozdziali i... Zakochalam sie! Jejku djxjsjjshshz. Nie wiem czy wole Michelle z Lukiem czy z Calumem. Ale Nicole musi byc z Ashem udjdndbdbd

    OdpowiedzUsuń
  14. Shippuje Ashtona z Nicole <3

    OdpowiedzUsuń
  15. jeszcze Ashton będzie z Nicole, zobaczycie! haha >>>

    OdpowiedzUsuń
  16. Luke martwi sie o Michelle <3 Jestescie genialne ;) /Zuzanna

    OdpowiedzUsuń